Przyznam szczerze, że na początku miałem obawy czy wyjazd nie jest zbyt sfeminizowany zarówno po stronie organizatorów i wychowawców jak i uczestników. Obawy okazały się nieuzasadnione – Jasiek wrócił bardzo zadowolony, za rok też chce jechać mimo że nie będzie już jego 10-cio letnich przyjaciół. Po powrocie z kolonii zaobserwowałem u Jaśka pozytywne zmiany – przybyło mu empatii, a ubyło agresji. Może to zasługa Małego Księcia…